Kęczanin kończy rundę na drugim miejscu. Będziecie walczyć o kolejny awans. Czy na początku sezonu zakładał Pan taki scenariusz?
W obliczu problemów, jakie dotknęły klub jeszcze na długo przed sezonem, szczególnie tych organizacyjnych, kiedy grupę zawodniczą montowaliśmy tuż przed rozpoczęciem rozgrywek, chyba nikt nie przypuszczałby, że tak się stanie. Owszem, liczyliśmy na miejsce od 1 do 6 – gwarantujące utrzymanie. Patrząc na liczbę punktów udało nam się zrealizować o wiele więcej. Jest to najlepszy wynik w całej historii kęckiej siatkówki seniorskiej. Trenerzy, zarząd – wszyscy jesteśmy bardzo zadowoleni z drugiej pozycji.
W czym tkwi sekret sukcesu drużyny?
Nasz największy atut to gra kolektywna. Każdy z zawodników, niezależnie od tego, czy był w pierwszej szóstce, czy też wchodził na parkiet z ławki, wnosił coś do gry drużyny. Z założenia nie chcieliśmy żeby nasza taktyka oparta była na jednym dobrym siatkarzu, ale na współpracy całego zespołu.
Wspomniał Pan o problemach organizacyjnych. Czy udało się je już rozwiązać?
Tak, ale sukces Kęczanina nie byłyby możliwy bez wsparcia sponsorów, którzy w nas uwierzyli i zwiększyli nakłady finansowe. Wielkie podziękowania chce skierować przede wszystkim do firm Alupol Packaging Kęty, Ice-Mastry, Haczek, Welbud i Czanieckie Makarony, jednocześnie licząc na dalszą pomoc. Doskonałym pomysłem okazało się również stworzenie Klubu Przyjaciół i Grupy Wspierającej Kęczanina, które są dla nas pewnym odciążeniem finansowym, za co serdecznie dziękujemy.
Odkąd Kęczanin gra w drugiej lidze znacznie zwiększyła się liczba osób, pojawiających się na meczach. Siódmy zawodnik ma jakiś wpływ na grę kęckich siatkarzy?
Wszyscy sympatycy i kibice zasługują na ogromne wyróżnienie. To oni tworzą na meczach niepowtarzalną atmosferę, o której głośno jest już nie tylko w Kętach. Dzięki temu chłopakom u siebie gra się o wiele lepiej niż w innych miastach, co widać chociażby po wynikach spotkań. Muszę jednak podkreślić, że mamy także doskonałą ekipę wyjazdową. Naprawdę mam wielki szacunek dla tych, którym chce się na własną rękę zorganizować i dojechać na nasz mecz.
Jak ocenia Pan realne szanse na tegoroczny awans?
Raczej ciężko nam będzie osiągnąć tak wygórowany cel w tym sezonie, ale absolutnie nie mamy zamiaru się poddawać. Teraz trwa okres intensywnych przygotowań do play-offów, gdzie chcemy pokazać jeszcze kawał dobrej siatkówki.
Od czasu wyborów samorządowych w gminie Kęty nastąpiło sporo zmian. Czy objęły one również środowisko siatkarskie?
Faktycznie, od nowego roku zawiązała się bliska współpraca pomiędzy „Kęczaninem” a urzędem. Z niekłamaną satysfakcją przyznaję, że przed nami rysują się nowe perspektywy na zdrowe funkcjonowanie naszego klubu w strukturach gminy. Pozwala to bardzo optymistycznie patrzeć w przyszłość, szczególnie, że liczymy na wsparcie nie tylko dla pierwszej drużyny seniorskiej, ale także na szkolenie dzieci i młodzieży.
Rozmawiała Karina Zoń - miesięcznik "Kęczanin" |