21 Listopada 2024 09:31:14

Si@tkówka
Polski Związek Piłki Siatkowej
Strefa Siatkówki
Małopolski Związek Piłki Siatkowej

Klub Kibica UMKS Kęczanin
Klub Kibica
Awans to dopiero początek
Marek BłasiakRozmowa z Markiem Błasiakiem, trenerem drużyny UMKS "Kęczanin" Kęty.

W nadchodzącym sezonie „Kęczanin” zadebiutuje w drugiej lidze. Droga do awansu była ciężka?

Marek Błasiak: Wejście do II ligi było największym wyzwaniem w całej siatkarskiej działalności klubu. Rywalizowaliśmy z 31 innymi drużynami o cztery miejsca, objęte awansem bezpośrednim. Tutaj wygrana w rozgrywkach trzecioligowych czy turnieju półfinałowym to za mało. Wystarczyło przegrać jeden mecz, żeby zaprzepaścić wszystko. Takim przykładem jest MKS MDK Trzcianka. Dwa przegrane spotkania w finale spowodowały, że drużyna straciła szanse nawet na grę w barażach. Na szczęście nam się udało.

W kontekście całego sezonu, któryś z zawodników zasługuje pana zdaniem na szczególne wyróżnienie?
MB: Podczas rozgrywek o wejście do II ligi w drużynie nie było widać wielkich indywidualności. Cała wartość naszej gry polega właśnie na tym, że pracujemy zespołowo, a zawodnicy wzajemnie szanują się na boisku.

Recepta na sukces?
MB: Nasza drużyna jest bardzo młoda. Składa się głównie z zawodników urodzonych w latach 1990/1991. Nie mielibyśmy szans na awans, gdyby nie ciężka praca, którą zespół podjął osiem miesięcy temu i aż do finału utrzymywał na najwyższym poziomie. Do takiego trybu treningów dostosowali się także siatkarze, którzy przyszli do „Kęczanina” z zewnątrz.
Dużo dał nam także fakt, że turnieje półfinałowy i finałowy rozgrywaliśmy u siebie, w Kętach. Chłopcy, widząc niesamowitą atmosferę na trybunach, odczuwali pozytywną presję, byli odpowiednio zmotywowani. To właśnie ta atmosfera spowodowała, że drużyna wzniosła się na wyżyny i uzyskała awans pomimo, że nie byliśmy faworytami.


Jak ocenia pan decydujące spotkanie w finale z MKS MDK Trzcianka?
MB: Wiedzieliśmy, że drużyna z Trzcianki nie będzie łatwym przeciwnikiem. Pierwszy set spotkania był dla nas jednak kompletnym zaskoczeniem. W zasadzie nie mieliśmy szans na wygraną, o czym świadczy wynik 14:25. Dobre blokowanie i odrzucenie zagrywką od siatki zupełnie nas rozbiło. Trzcianka większość punktów w tej partii zdobyła z akcji siatkarskich, a nie naszych błędów. Nie było więc czego poprawiać. Gdyby gra naszych rywali w dalszych setach wyglądała podobnie, moglibyśmy zapomnieć o awansie. Oni jednak zaczęli popełniać błędy. Po drugiej stronie boiska pojawiły się nerwy i niepotrzebne dyskusje. „Kęczanin” zwyciężył w tym spotkaniu, bo do końca grał swoje.

"Kęczanin" jest wystarczająco mocny na drugą ligę?
MB: Pod względem warunków fizycznych zawodników i jakością gry na niektórych pozycjach, trochę odbiegamy od poziomu drugoligowego. Obecnie musimy podjąć próbę wzmocnienia drużyny. Naszym marzeniem jest natomiast, żeby w drugiej lidze nie walczyć w grupie spadkowej, ale zajmować miejsce od 1 do 6. Z pewnością będzie to dla nas wielki sprawdzian umiejętności i organizacyjny. Zdarzało się przecież, że drużyny dużo lepsze niż nasza, po jednym sezonie wracały do trzeciej ligi.

Planujecie uzupełnienie składu o nowych zawodników?
MB: Nasze plany są ograniczone możliwościami finansowymi. Dlatego w pierwszej kolejności chcemy zabezpieczyć uczestnictwo wszystkich drużyn „Kęczanina”, łącznie z drugą ligą, w rozgrywkach sezonu 2010/2011. Dopiero potem możemy myśleć o wzmocnieniach. Istnieje ryzyko, że zanim zyskamy pewną sytuację finansową, zawodnicy, pozostający w kręgu naszych zainteresowań, mogą już być niedostępni.

W grę wchodzą jakieś konkretne nazwiska?
MB: Na dzień dzisiejszy, podjęliśmy rozmowy wyłącznie z zawodnikami naszego klubu, którzy grają na wypożyczeniu w AZS Politechnika Krakowska, czyli Kordianem Szpyrką i Mateuszem Błasiakiem. Generalnie zależy nam na młodych osobach, które wesprą drużynę zespołowo. Nie chcemy ściągać do "Kęczanina" gwiazd siatkówki, z bogatą przeszłością ligową czy epizodem w reprezentacji.

Co dla "Kęczanina" oznacza awans?
MB: Wejście do drugiej ligi to skok, pociągający za sobą wiele zmian. Nie jest to już liga wojewódzka, ale państwowa – postrzegana zupełnie inaczej na gruncie sportowym i medialnym, obwarowana przepisami PZPS-u, wymuszająca spore przekształcenia organizacyjne i finansowe. Same koszty sędziowskie są pięciokrotnie wyższe niż w przypadku ligi trzeciej. Pozostaje też kwestia opłacenia kontraktów dla zawodników.
Jednocześnie liczymy na to, że udział "Kęczanina" w drugiej lidze i co za tym idzie większa liczba kibiców na trybunach, spowoduje wzrost zainteresowania siatkówką w Kętach i zaprocentuje pojawieniem się nowych, młodych zawodników.

Dostrzega pan jakieś słabości swojej drużyny?
MB: Trzeba przyznać, że grając z zawodnikami o bardzo dobrych warunkach fizycznych, nasza drużyna nie robiła "wrażenia przedmeczowego". Dużym plusem młodych siatkarzy jest jednak to, że wciąż mają szanse na rozwój. Nasze mecze, szczególnie na początku sezonu, nie wyglądały tak, jakbyśmy chcieli. Po zmianie składu personalnego, zmianom uległa również taktyka gry. Nie byliśmy w stanie uruchomić wszystkich stref. Z perspektywy tych kilku miesięcy mogę powiedzieć, że za mało było kontr, zakończonych przez naszych siatkarzy. W przeciwieństwie do poprzedniego sezonu, nie wykorzystywaliśmy wystarczająco szóstej strefy. Zabrakło przede wszystkim gry kombinacyjnej i na ruchomym bloku. Przyjęcie i taktyka zagrywki były natomiast na bardzo dobrym poziomie.

Przyszłość klubu w dużym stopniu zależy od finansów. Myśleliście o biletowaniu spotkań rozgrywanych w Kętach?
MB: Zależało nam przede wszystkim, aby kęczanie zaczęli przychodzić na nasze mecze. Chyba osiągnęliśmy cel, ponieważ kibicowanie jest obecnie na wspaniałym poziomie. Ludzie identyfikują się ze swoją drużyną. Tego nie można kupić biletami. Pamiętam ostatnie spotkania, rozgrywane przez TS "Hejnał". Na trybunach panowała cisza… Podczas meczów UMKS-u jest zupełnie inaczej. Nasza działalność jest możliwa dzięki wsparciu z zewnątrz. W tym miejscu chciałbym w imieniu całego klubu bardzo serdecznie podziękować wszystkim sponsorom, którzy wspierają siatkówkę w "Kęczaninie", w szczególności firmom: Alupol Packaging Kęty, Grupa Kęty, Czanieckie Makarony, Ice-Mastry, Haczek i innym.

Rozmawiała Karina Zoń


Poleć tego news'a
Podziel się z innymi: Facebook Google Tweet This

UMKS na Facebook UMKS na Instagram

Wspierają Nas
Gmina Kęty

Ice-Mastry

Czanieckie Makarony

PSB Gabryś-Sikora

Witmet

Alumetal

Powiat Oświęcimski

Tauron

Aksam

Wranglery

Kenty Bouw

Unique Forms

GVM Carint

10,970,043 unikalne wizyty