Sportowe Kęty: Skąd u Ciebie zainteresowanie siatkówką?
Piotr Janiak: W moim rodzinnym mieście Ozorkowie były tylko dwie sekcje sportowe: piłki nożnej i siatkówki. Przyznam szczerze ze zacząłem od piłki nożnej ale po dwóch latach mój pierwszy poważny trener Grzegorz Zawierucha zaprosił mnie na trening siatkówki, spodobało mi się i tak siedzę w tym już od 10 lat.
Jesteś bardziej znany z boiska do plażówki. Skąd w ogóle pomysł na grę w tę odmianę siatkówki? Jak wyglądały Twoje początki?
To też ciekawa historia ponieważ w Ozorkowie nikt nigdy nie interesował się tą odmianą siatkówki. Nawet kiedy zdobyłem swój pierwszy medal w tej dyscyplinie (srebrny) wraz z Oktawianem Jaroszewiczem, którego z tego miejsca serdecznie pozdrawiam, na mistrzostwach województwa kadetów żaden z trenerów się tym nie zainteresował. Ja jednak wiedziałem, że dzięki plażówce będę lepszym siatkarzem halowym i dzięki trenerowi Sławomirowi Robertowi i swojej silnej woli zacząłem treningi w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Łodzi. Nie było wtedy lekko, ponieważ przynajmniej 3-4 razy w tygodniu musiałem dojeżdżać autobusem do oddalonej o 35 km Łodzi żeby móc trenować z najlepszymi. Przez pierwsze 2-3 lata płaciłem frycowe, przegrywałem w eliminacjach i często przychodziły mi do głowy czarne myśli, że jednak może nie nadaje się do tego sportu. Jednak z biegiem czasu zacząłem wchodzić do turniejów, pojawiały się pierwsze zwycięstwa, aż w końcu po pierwszych poważnych sukcesach wiedziałem, że jednak miałem rację. Uważam, że był to mój kolejny dobry wybór ;)
Co uważasz za swój największy sportowy sukces?
Przede wszystkim Mistrzostwo Polski seniorów w siatkówce plażowej. Mimo tego, że za ten tytuł nie dostałem od polskiego związku nawet szansy zagrania w eliminacjach w żadnym turnieju międzynarodowym cyklu World Tour, to i tak wiem, że tego nikt z historii polskiej siatkówki nie wymaże. Jestem Mistrzem Polski i jestem dumny z tego, że pary, które startują w turniejach międzynarodowych z naprawdę dobrym skutkiem oraz ci, którzy trenują i specjalizują się tylko w siatkówce plażowej tego tytułu w swojej gablocie nie mają. Do tego mogę dołożyć dwa złote medale Akademickich Mistrzostw Europy - w Kazaniu (2010) i Maladze (2011). W zeszłym roku miałem za to „srebrny sezon”, bo zdobyłem wicemistrzostwo Polski seniorów oraz wicemistrzostwo w Akademickiej Olimpiadzie Młodzieży w Cordobie.
Skąd pomysł na przyjście do Kęt i grę w Kęczaninie? Czy gra w inauguracyjnym turnieju Plaży Open miała z tym związek?
Słyszałem same pochlebne opinie o moim nowym klubie UMKS Kęczanin Kęty co było dla mnie bardzo ważne. W poprzednim klubie, w którym grałem, mimo ogromnego sukcesu sportowego, jaki udało nam się zrobić, niestety klub borykał się ze strasznymi problemami finansowymi. Wiadome jest, że zawodnik ma obawy przed grą w klubie, w którym boi się, że zostanie bez środków do życia przez czas bliżej nieokreślony. W dodatku miasto Kęty żyje siatkówką co było widać na turnieju plaży Open, w którym grałem. Byłem bardzo mile zaskoczony atmosferą jaka tam panuje. A najbardziej podoba mi się ten górski klimat i na pewno będę się tutaj czuł bardzo dobrze.
Przed Plażą Open miałeś już okazję zagrać w Kętach, ale tamtego występu, mimo otrzymania nagrody najlepszego zawodnika swojej drużyny, pewnie nie wspominasz chyba za dobrze?
Dokładnie, oddałbym wtedy z chęcią tę nagrodę za awans mojej ówczesnej drużyny AZS UAM Poznań do I ligi. Niestety, musiałem jednak poczekać jeszcze rok. Pamiętam wtedy jaka super atmosfera panowała na trybunach i mam w głowie też pamiętny mecz Kęczanina z Rzeszowem, kiedy to Marcin Kapuśniak zagrał w końcówce dwa asy serwisowe. Dodało to skrzydeł miejscowym i wyszli zwycięsko z tego teoretycznie przegranego meczu.
Nie masz obaw przed całkiem nową drużyną, przed nowymi trenerami, miastem i kibicami … oraz grą w I lidze, w której dotychczas za dużo nie pograłeś?
Trenerów poznałem właśnie na turnieju Plaży Open i zrobili na mnie naprawdę dobre wrażenie. Są konkretni i to oni trzymają ten klub żeby wszystko było tak, jak być powinno. Ja mam takie szczęście do trenerów, że zawsze potrafiłem znaleźć z nimi wspólny język i dogadać się w każdej sprawie. Każdego wspominam zawsze bardzo dobrze i każdy mnie czegoś nauczył. To prawda, nie grałem wcześniej w pierwszej lidze, ale w zeszłym sezonie miałem różne opcje. Za cel, kiedy jeszcze grałem w Ozorkowie, postawiłem sobie, że żeby zagrać w I lidze, to trzeba sobie na to zasłużyć i do niej samemu awansować. Nie czułbym takiej satysfakcji gdybym po sezonie, w którym nie uzyskałem awansu, przeszedł do klubu I-ligowego. Próbowałem 3 razy i za trzecim razem ta sztuka mi się udała. Lubię stawiać sobie różne wyzwania i odpukać, wszystkie cele po kolei udało mi się do tej pory zrealizować. Szczęście trzeba mieć, ale bez ciężkiej pracy i treningów nic samo się nie zrobi.
W takim razie, jak według Ciebie wyglądają szanse mocno przebudowanej drużyny Kęczanina w drugim sezonie na zapleczu Plus Ligi? Które miejsce by Cię satysfakcjonowało po sezonie?
Nie można w tej chwili nic powiedzieć, ponieważ nie ma jeszcze pełnego składu. My na pewno będziemy walczyć w każdym meczu o zwycięstwo i by sprawiać jak najwięcej radości kibicom, bo to oni są najważniejsi. Jak my będziemy pokazywać, że nam zależy i walczyć o każdą piłkę, to jestem pewny, że oni to docenią i będą naszym siódmym zawodnikiem na boisku. Ja ze swojej strony mogę tylko powiedzieć, że mam charakter walczaka, nigdy nie odpuszczam i nie boję się żadnego wyzwania. Jakiekolwiek spuszczanie głowy jest mi obce.
Masz jakieś zainteresowania poza siatkówką? Co masz zamiar robić poza treningami i meczami?
Nigdy nie ukrywałem, że bardzo lubię pracę z młodzieżą. Lubię dzielić się wiedzą o siatkówce jaką zbieram w każdym sezonie, a wiem że młodzież szybko chwyta takie rzeczy, zwłaszcza, gdy mówi im to osoba, która nie ma wiedzy tylko czysto teoretycznej. Po przyjeździe do Kęt chciałbym bardzo pomóc trenerom w pracy grupami młodzieżowymi, na tyle na ile czas mi pozwoli. Wiem, że w Kęczaninie tych grup jest sporo.
I standardowe pytanie na koniec czyli … czego Ci życzyć?
Przede wszystkim zdrowia i żebyśmy razem z Kęczaninem walczyli o jak najwyższe cele w I lidze …. i aby ktoś z naszej trójki Ja, Mateusz Zarankiewicz albo Marcin Kantor sięgnął w tym roku po medal MP w siatkówce plażowej.
Szybka ankieta: Gdyby nie siatkówka to … Byłbym piosenkarzem ;) Za dziesięć lat będę … trzykrotnym Mistrzem Polski ;) Moja największa zaleta … poczucie humoru Moja największa wada … słodycze Kiedy patrzę w lustro … liczę sobie żeberka w kaloryferze ;P Kiedy wygrywam … zastanawiam się czy mam jeszcze miejsce w gablocie na kolejny puchar ;P Kiedy byłem mały … to wchodziłem pod stół na stojąco ;P W rywalizacji sportowej najtrudniejsze jest … koncentracja od początku do końca
Rozmawiał: Arkadiusz Raj |