- Na boisku czuć było, że jesteśmy drużyną i że każdemu bardzo zależy na zwycięstwie. Myślę, że właśnie kolektyw okazał się kluczem do wygranej z Pekpolem.
W rozwinięciu prezentujemy wywiad jaki po meczu z Pekpolem udzielił Rafałowi Nowickiemu z portalu siatka.org przyjmujący Kęczanina - Piotrek Janiak.
W meczu o sześć punktów pokonaliście Energę Pekpol Ostrołęka 3:0. Chyba najważniejsze jest to, że wytrzymaliście ciężar gatunkowy tego spotkania i zdobyliście trzy punkty?
Piotr Janiak: - Nikomu nie trzeba było mówić, jaki ten mecz był dla nas ważny. Wystarczyło spojrzeć w tabelę, by się o tym przekonać. Przy odwrotnym wyniku już moglibyśmy przygotowywać się do play-out, a dzięki zwycięstwu ciągle liczymy się w walce o "ósemkę". Na boisku czuć było, że jesteśmy drużyną i że każdemu bardzo zależy na zwycięstwie. Myślę, że właśnie kolektyw okazał się kluczem do wygranej z Pekpolem.
Jaki wpływ twoim zdaniem na postawę obu zespołów miała nieoczekiwana przerwa?
- Patrząc na wynik, można powiedzieć, że przerwa była korzystniejsza dla naszego zespołu, bo przed wyłączeniem światła przegrywaliśmy. Ale tak naprawdę oba zespoły były w tej samej sytuacji. Można tylko się cieszyć, że z awarią szybko poradził sobie pan Klaudiusz, a dzięki temu mogliśmy dograć spotkanie do końca bez dodatkowych komplikacji.
A zaskoczyła cię tak słaba postawa gości w ataku?
- Myślę, że spowodowana ona była naszą dobrą, odrzucającą rywali od siatki zagrywką, co ustawiało nam grę w bloku i obronie.
Trochę macie pecha w tym sezonie, bowiem co rusz w zespole przytrafiają się kontuzje, które ograniczają trenerowi Błasiakowi możliwość wystawienia optymalnego składu. Jak to wpływa na drużynę?
- Niestety, taki jest sport, a kontuzje są jego nieodłączną częścią. W tej chwili trzech zawodników w naszym zespole zmaga się z poważnymi kontuzjami, uniemożliwiającymi im grę. Siatkarze, którzy grają, również narzekają na drobne urazy, ale w obecnej sytuacji kadrowej każdy zawodnik jest na wagę złota. Nie mam pojęcia z czego to wynika, mam jednak nadzieję, że wszyscy szybko dojdą do pełni zdrowia.
Przed wami teraz trudne mecze z Camperem, MKS-em i Ślepskiem. Nie będziecie w nich na pewno faworytami. Zatem czy grając na większym luzie możecie pokusić się o jakąś niespodziankę?
- Faktycznie, najbliższe trzy mecze zagramy z zespołami z czołówki tabeli, ale to nie znaczy, że stoimy na straconej pozycji. W sobotę jedziemy do Wyszkowa, a ewentualne zwycięstwo przybliży nas do utrzymania się w lidze, także mamy o co walczyć. Pewne jest, że aby wygrać z którymś z tych zespołów, musimy zostawić serce na boisku.
Walka o ósme miejsce trwa w najlepsze. Niewykluczone, iż ostatni wasz pojedynek z AGH 100RK AZS Kraków może decydować o tym czy zagracie w play-off, czy będziecie musieli walczyć o utrzymanie. Jesteście gotowi na taki scenariusz?
- Liczymy na to, że jeszcze przed meczem z AGH 100RK AZS Kraków zapewnimy sobie to bezpieczne ósme miejsce i grę w play-off.
W wielu wcześniejszych pojedynkach potraciliście mnóstwo punktów, które mieliście na wyciągnięcie ręki. Nie obawiasz się, że w końcowym rozrachunku może zabraknąć wam choćby oczka, by znaleźć się w ósemce?
- Faktycznie, straciliśmy mnóstwo punktów, co wynikało głównie z braku koncentracji. Bo jak się prowadzi w dwóch lub trzech meczach trzema punktami w końcówce tie-breaka i w ogólnym rozrachunku przegrywa się spotkanie, to nie można tego inaczej nazwać. No, ale mówi się trudno. Człowiek przecież uczy się na błędach. Mam nadzieję, że w końcówce sezonu wyciągniemy pozytywne wnioski, przez co już nie powtórzą nam się takie wpadki. Liczę, że teraz do nas uśmiechnie się szczęście i to nas ten jeden punkt uratuje, a nie pogrąży.
Rafał Nowicki - www.siatka.org |